Po lekturze tematu jachoo o remoncie jego wski zebrało mi się podsumowanie remontu mojej jawy. Remont skończony, motocykl zarejestrowany i ubezpieczony, 150km przejechane i co przejażdżka to przygoda:)
Założenie było takie, że kupuje motocykl i robię remont kapitalny do stanu fabrycznego. Moją zabawę zacząłem od kupna jawy 250 do remontu, niestety jak się potem okazało dałem się zrobić w balona i kupiłem szczepana z którego w sumie wykorzystałem parę części. Po głębszej analizie doszedłem do wniosku że lepiej będzie kupić samą ramę z silnikiem i od tego zacząć remont.
Od tego zaczynałem remont:
Teraz czas na gromadzenie części i pasowanie wszystkiego...
Świetnie Seba ze cie natchnąłem ;) Lubię czytać zmagania innych z podobnymi tematami. Założenia masz widzę takie same jak ja, z tym że baza jeszcze mniej kompletna.
Trochę czasu zajęło mi ogarnięcie tego jakie części będą mi potrzebne przy odbudowie a co mam. Z listą zakupów pojechałem do czech, wróciłem z pełnym bagażnikiem części. Trochę drobiazgów poszło już też do chromowania. Jak już wydawało się mi że mam wszystkie części zabrałem się za remont. Cylinder poszedł do piaskowania a potem do szlifu, wszystkie części aluminiowe poszły do szkiełkowania. Rama dostała nową tuleję i sworzeń podstawki centralnej, nowe tuleje wahacza i sworzeń wahacza, wymienione mocowanie podnóżków kierwocy. Tylne amortyzatory i przednie zawieszenie zregenerowane. 
ile kosztowało cię chromowanie? przygotowywałeś powierzchnię czy oddałeś jak było?
Z chromowaniem było różnie, zbiornik, felgi i wydechy kupiłem wychromowane w czechach. Zbiornik to oryginał po renowacji, reszta to współczesna produkcja. Lagi były chromowane w tigerchrom, wszystkie pozostałe części robiłem u siebie w galwanizerni, sam przygotowywałem powierzchnie pod chromowanie.
Szybkie fotostory o jawie:
Dwa słowa:
Miszcz.
Orgazm.
Pełen podziw i szacun. A przy Budwieserze lepiej się składa czeskie moto?
Zastanawiam się czy obudowa lampy z Jawy siada do półek Junaka z zawieszeniem GPZty :D strasznie ten kształt jest ładny.
Piękność i pełen profesjonalizm. Pogratulować umiejętności i zapału. Efekt mówi sam za siebie.
Szkoda ze pomiędzy fotki nie wplotłeś jakiś opisów z przebiegu prac czy przygód jakie napotykaleś przy tym projekcie.
Dzięki Panowie. Yamamoto mogę Ci pomierzyć podstawę lampy i sprawdzisz czy pasuje. Co do piwka, to wiadomo praca mija przyjemniej:)
Jachoo, przygód było, co nie miara, naprawdę:) jak masz czas to możesz zerknąć do linku w moim podpisie. Tam jest cała historia….
Postaram się opisać kilka przygód.
Tłok. Cylinder miałem do szlifu, zabrałem cylinder do firmy robiącej szlify, gość pomierzył cylinder i wyszło, że tłok powinien być na 4szlif. Kupiłem tłok w polecanym sklepie (współczesna produkcja – NIGDY więcej współczesnych produkcji) wygotowałem tłok w oleju, żeby spuchł przed szlifem. Szlif zrobiony, tłok założony silnik działa cacy, ale coś dzwoni. Dzwoni i dzwoni, dramat. Pierwsze, co mi przyszło do głowy to luz pierścieni na tłoku i luz na zamkach. Wyjąłem silnik z ramy, rozebrałem cylinder, ściągnąłem pierścienie, pomierzyłem wszystko i wyszło, że jest książkowo. No nic, przeszlifowałem delikatnie zamki, sprawdziłem czy na tłoku nie ma śladów spotkania z głowicą, złożyłem wszystko, odpaliłem i to samo dzwonienie. Następny trop to źle wycentrowany wał, rozebrałem, zmierzyłem – wszystko cacy, złożyłem i to samoooo. Powoli szlag mnie trafiał i kończyły się koncepcję. Pojawiła się też opcja ze sworzniem tłoka i tuleją w główce korbowodu. Tuleja była robiona pod konkretny sworzeń i raczej nie było opcji, aby było coś nie tak, ale tonący brzytwy się chwyta, więc kolejna rozbiórka, kolejne pomiary i kolejna klapa… Trochę lektury mądrych książek i doczytałem o fazowaniu krawędzi okien wlotowych i wylotowych, kolejna rozbiórka i kolejna wtopa. Skończyły mi się pomysły. Można zadać sobie pytanie, czy dzwoniło przed remontem. Ale jeżeli zadasz sobie takie pytanie patrz na pierwsze zdjęcie jawy, to, od czego zaczynałem. Wszystko jasne. Doszedłem do wniosku, że zacznę eliminować poszczególne części i w ich miejsce wkładać stare. Na pierwszy ogień poszły pierścienie, założyłem zamiast trzech jak powinno być tylko jeden nominalny, luz na zamku dramatyczny, poskładałem wszystko, odpalam, dzwoni, ale inaczej, hmyyy. Czyli to nie pierścienie. Lecimy dalej, rozbiórka, nominalny tłok, pierścienie na lV szlif i znowu składanie. Odpalam i cisza. Zero dzwonienia. Czyli musi dzwonić tłok, ale dlaczego? Miałem oryginalny tłok na lV szlif, niestety po zatarciu, strasznie zdemolowany przez popękane pierścienie. Kolejna rozbiórka, pilnik, trochę czasu na szlifowanie i tłok beż problemu wszedł w cylinder. Stary tłok, nowe pierścienie, złożyłem, odpalam i….. CISZA. Nie dzwoni. Czyli nowy tłok można wyrzucić. Rozebrałem jeszcze cylinder, wyjąłem tłok i pomierzyłem sobie oba tłoki. Okazało się, że nowy jest wyższy, dokładnie od osi sworznia do denka tłoka nowy był wyższy o 1.1mm, co skutkowało tym, że pukał delikatnie w głowice na samej krawędzi tłoka. Teraz mam założony zdemolowany stary tłok, nowe pierścienie. Od tamtego czasu kupiłem nowy współczesny tłok czeskiej produkcji i co lepsze trafiłem na allegro oryginał starej produkcji, nowy, nieużywany, czeka na założenie:)
Jak znajdę chwilę to opiszę jeszcze parę historii/wtop/przygód, jakie zaliczyłem przy Jadwidze.