Idą kolejne zimowe wieczory więc postanowiłem urozmaicić wam ten czas moim kolejnym projektem. Tym razem jednak coś w zupełnie innym stylu niż budowa customa, a mianowicie odrestaurowywanie klasyka. Klasykiem tym nazwałem twór polskiej myśli technicznej z epoki PRL czyli rodzimą WSKę, model 175. Każdy z nasz chyba miał w przeszłości mniejszy lub większy kontakt z tym motocyklem więc nie muszę specjalnie go przedstawiać. W kilku zdaniach przybliżę wam tylko historię tego konkretnego egzemplarza abyście wiedzieli dlaczego wybór padł właśnie na niego.
Fabrycznie nową WSKę w 1979 r. w sklepie zwanym GS zakupił mój wuj (starszy brat ojca). Był to model dość rzadki bo posiadał instalację z prądnicą 12V, niską kierownicę, całkowitą obudowę łańcucha, gumy na zbiorniku, metalową obudowę lampy, itp. Jeździł nią ok. 2 lata po czym udało mu się kupić auto, więc motocykl odsprzedał mojemu tacie. Nie było mnie jeszcze na świecie ale wiem z opowiadań że motocykl ten jako jego pierwszy pojazd był jego oczkiem w głowie, a w tamtych czasach taki sprzęt to było coś Mam wiele zdjęć a nawet krótki film jak tata zabierał mnie i brata na przejażdżki (chyba wtedy zaszczepił we mnie pasję do motocykli). Tak mijały lata aż w końcu ja i mój starszy brat dorośliśmy na tyle że motorynki czy komarki przestały nas bawić i szukając mocniejszych wrażeń dostępnych na przełomie lat 80/90 wytargaliśmy z garażu poczciwą "4". Na szczęście (szczęście patrząc na to dzisiaj bo wtedy była to tragedia) motocykl miał wspomnianą instalację 12V co powodowało że bez akumulatora nie dało się jej odpalić. I tak z racji trudności w zdobyciu sprawnego akumulatora nie katowaliśmy jej zbyt dużo, tym bardziej że brat załatwił od innego wuja drugą z instalacją 6V
W ten sposób staruszka przeczekała w garażu kolejne 10 lat, aż ojciec postanowił przywrócić jej dawny blask. Wszystko byłoby pięknie i nie było by tego wątku gdyby nie fakt że zapał taty skończył się na etapie demontażu, po czym całość trafiła z powrotem do tego samego garażu z tą różnicą że w częściach pierwszych. Po kolejnych niespełna 15 latach nadszedł wreszcie dzień kiedy postanowiłem samemu zatroszczyć się o to dobro rodzinne.
Po takim czasie i przewalaniu z kąta w kąt zadanie jest dość trudne. Wiele elementów złapała korozja, inne jak guma czy poszycie siedzenia po prostu skruszały. Szybki rekonesans w obecnych cenach części też mnie zaskoczył, bo czasy gdzie dobrą WSKę można było wyrwać za przysłowiowe "pół litra" odeszły w niepamięć. Ale nie ma co gdybać tylko trzeba się za to zabrać bo to chyba już ostatni gwizdek. Trzymajcie kciuki !!!
Poniżej fotki jak wyglądała po otwarciu garażu.
Offline
Użytkownik
Jaki klimat! To jest to co uwielbiam najbardziej. Powiedz co planujesz? oryginał czy jakieś modyfikacje? Trzymam kciuki!
Offline
ale czad to moja jawka była chyba w lepszym stanie
na szczęście masę części można kupić w necie, za rozsądne pieniądze
Offline
Ta kostka na pierwszym zdjęciu mnie natchnęła, zrób z wsk-i crossa
Offline
W założeniu ma być maksimum oryginału, choć pewne niewidoczne dla oka elementy chce usprawnić (śruby silnika z nieszczęsnych śrubokrętowych chce zamienić na imbusowe i zapłon młoteczkowy z kondensatorem na bezstykowy). Części, to fakt, są dostępne ale te dobrej jakości kosztują nie mało i niestety są to już zamienniki. Na szczęście przez lata zgromadziło się już sporo zapasowych i oryginalnych, niektóre nawet nowe zapakowane w pudełka z epoki A opona cross już zagościła kiedyś w tej maszynie po prawej, jednak po zerwanym dwa razy łańcuchu uznaliśmy z bratem ze lepiej założyć oryginalną gumę i mieć możliwość bezpieczniejszych wariacji
Jako pierwszy na stół warsztatowy idzie silnik, już niebawem opis tych zmagań.
Offline
Użytkownik
Z częściami jest tak jaki pisze Jachoo, najlepsze są oryginały z epoki a te kosztują już bardzo dużo. Najgorsze są współczesne produkcję, jakość mizerna. Co do Twoich planów, mam nadzieję że śruby które widać na zewnątrz w silniku zostawisz takie jakie były, głupio w takich motocyklach wyglądają śruby na imbus. Co do zapłonu też mam w planach założyć bezstykowy ale aktualnie to tylko plany. Jawa pali na kopa, ładowanie działa więc śmigam jak jest:)
Offline
Zrób z niej coś odkrywczego.
A może caferacera?
Offline
Yama idź i więcej nie grzesz
Co do śrub to wszystkie widoczne che mieć oryginalne. Dylemat mam tylko co zrobić ze śrubami kapy sprzęgła, ponieważ nie uznaję silikonu a dobrze ścisnąć uszczelkę żeby nie kapało w starym silniku śrubokrętem jest dość ciężko. Zobaczymy co da się zrobić.
Offline
Użytkownik
Silikon to dobra rzecz, pod warunkiem że dozuje się go w odpowiednich ilościach. Ja mam pokrywę sprzęgła założoną na silikon, skręconą na śruby na śrubokręt płaski i nie cieknie, a powierzchnia styku nie była najlepsza. Możesz założyć grubszą uszczelkę wyciętą z ostatniej strony bloku (zazwyczaj jest grubsza od innych) i zobaczyć czy będzie się lało. Kiedyś nie było silikonu ale ludzie używali czegoś takiego jak hermetyk.
Offline
Silikon to badziew, jeśli juz jestem zmuszony używać jakiś uszczelniacz to tylko i wyłącznie Dirco.
Offline
Użytkownik
skoro tak twierdzisz:D Ja używam silikonu victor reinz.
Offline
Ja wszystkie uszczelki wycinam samodzielnie z arkusza gambitu. Mam może konserwatywne podejście do tematu ale jeśli silnik fabrycznie silikonu nie widział to i po odrestaurowaniu czy nawet zwykłym remoncie nie powinno go tam być. Oczywiście przy założeniu że gładź stykowa nie jest uszkodzona, bo przy głębokich rysach sama uszczelka może nie wystarczyć.
W nowoczesnych konstrukcjach silikon często na etapie produkcyjnym wypiera tradycyjne uszczelki, ale obecnie produkowane silniki traktowane są często jako część zamienna którą się nie naprawia a wymienia. W PRLu było odwrotnie a silikonu jeszcze nie wymyślono i słusznie sebastianm piszesz że hermetyk był jedyną formą ratunku kiedy nie było czym uszczelnić.
Offline
Jak nie caferacera to może chociaż scramblera.....pliss...
Offline